Tabletka na życie Do drzwi pewnej apteki zapukała kobieta. Miała około 40 lat, podkrążone oczy, przygarbione plecy i ciężki chód. To był środek nocy i stary aptekarz wyjątkowo wziął dyżur. Mógł tego nie robić, ale z jakiegoś powodu tutaj był. – W czym mogę pani pomóc? Tej nocy nie padał deszcz, a mimo to twarz kobiety była mokra. – Czy coś się stało? – zaniepokoił się mężczyzna. Kobieta otarła dłonią policzki i wzięła oddech. Westchnęła. – Czy ma pan tebletkę na życie? Zapadła cisza. Mężczyzna zakasłał. Zastanawiał się, czy może powiedzieć kobiecie to, co usłyszał pewnej nocy kilkadziesiąt lat wcześniej. Nie wiedział, czy…