Powrót do domu Opowiadanie wigilijne Rafał Wereżyński Jego oczy wydawały się jakieś zamglone. Choć siedział w autobusie pełnym ludzi, nie widział nikogo. I bynajmniej nie dlatego, że miał kłopoty ze wzrokiem. Jego wzrok działał bez zarzutu. Mimo to Adam nie był w stanie dostrzec współpasażerów, bo był pochłonięty czymś znacznie – jego zdaniem – ważniejszym: własnymi myślami. W jego głowie tłoczyła się kolejka myśli domagających się uwagi. Gdy rozważył jedną, od razu zastępowała ją kolejna. Jego mózg pracował jak maszyna sortująca, która jak dotąd służyła mu bez zarzutu. Lecz tego pamiętnego dnia wszystko się zmieniło. Był 24 grudnia. Nic nie wskazywało na to, że dzień ten okaże…