Życie to podróż Ponieważ strona którą piszę z ogromną radością jest też rodzajem pamiętnika, do którego będzie można wrócić w dalszym etapie życia, dziś chcę aby poniższy tekst ujrzał światło dzienne. Leżał na dnie zakładki Szkice po opublikowaniu w innym miejscu. Dziś do niego dotarłam i postanowiłam go przeczytać. A tuż potem do uzupełnić i opublikować. I oto on przed Wami w odnowionym wydaniu. ,, Nie wymażę niczego z mojego życia. Każda rzecz, nawet najmniejsza, doprowadziła mnie do tego, kim jestem teraz. Rzeczy piękne nauczyły mnie kochać życie. Rzeczy złe nauczyły mnie jak żyć.,, Bob Marley Moje życie jest splotem różnych zdarzeń i okoliczności, często nieco nieprzewidywalnych,…
-
-
Rok 2019 w fotograficznym skrócie …
Rok 2019 był dla nas pełen niespodzianek. To czas podróży małych i dużych oraz ważnych zmian. Podjęte decyzje sprawiły, że jesteśmy obecnie w nowym zakątku świata i któż to wie może to właśnie nasze miejsce na ziemi? … W roku 2019 odwiedziliśmy wiele cudnych krain. Nowa Zelandia, Australia, Wietnam, Niemcy, Polska i Szwecja oczarowały nas. Niektóre pierwszy raz, a inne ponownie. Podróżom, ale i życiu codziennemu, towarzyszyło wiele emocji. Przeważnie tych radosnych, choć i smutnych dni nie brakowało. Podsumowując, to był dobry rok i jakże kolorowy. Możecie się o tym przekonać w poniższej fotorelacji, do obejrzenia której gorąco Was zachęcam. …
-
Westerplatte – „Nigdy więcej wojny” …
W sierpniu tegoż roku odwiedziłyśmy z moją siostrzyczką Westerplatte. Dziś w dniu 11 listopada, kiedy to obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości, chciałabym o nim napisać. Myślę, że to odpowiednia pora. W takim dniu na pierwszym planie pojawiają się myśli niepodległościowe i wspomnienia o bohaterach, którzy walczyli o wolność Polski. Nawet, gdy jesteśmy daleko fizycznie od naszego kraju, to w takich dniach sercem bardzo blisko. Westerplatte przed ostatnią wizytą widziałam wcześniej razem z mężczyznami najdroższymi memu sercu, czyli z synkiem i mężem. Miało to miejsce podczas jednej z naszych przejażdżek rowerowych nad Bałtykiem. Poznaliśmy wtedy bliżej Westerplatte, ale i inne zakątki Trójmiasta. Nasz synek wówczas jeszcze chodził na własnych nóżkach.…
-
Rok 2018 w obiektywie …
Rok 2018 dobiega końca. Każdy kolejny mija mi szybciej i szybciej. Ten był pełen dobrych codziennych chwil, jak i wielu wyjątkowych podróży. Zwykłe życie jest niezwykłe, ale to podróżnicze pełne wrażeń, inspiracji i przygód potrafi zapierać dech w piersiach. Poznaliśmy znów nowe zakątki Wietnamu: okolice Hanoi, szczególnie liczne jeziora, Da Lat, Prowincje Pleiku, Kon Tum, Dak Nong, Lam Dong, Dak Lak z cudnymi krajobrazami, górami, wodospadami i licznymi niespodziankami, okolice Da Nang wraz z Ba Na Hills, a także Dong Hoi i magiczne jaskinie, Vung Tau, czy też miejsca w pobliżu Quy Nhon z pięknymi plażami i wydmami, morzem, a także świątyniami Chamów. Ponadto spędziliśmy wyjątkowo czas podróżując dalej. Odwiedziliśmy Polskę, wróciliśmy do Laosu, pojawił…
-
Historia wędkarstwa …
Historia wędkarstwa jest bardzo interesująca i sięga wiele tysięcy lat wstecz. Już ludzie pierwotni łowili ryby. Na początku robiono to rękami i nie używano żadnych pomocy, czy przyrządów. Jednak stopniowo wszystko się zmieniało. Przez wieki wynaleziono różne narzędzia pomocne w wędkowaniu. Obecnie jest ich tak wiele, że nierzadko trudno dokonać wyboru spośród bogatej oferty. Historia wędkarstwa rozpoczęła się wieki temu. Na początku, tak jak wspomniałam, ludzie łowili ryby gołymi rękami, a nieco później specjalnie zaostrzonymi prętami i wymyślonymi przez siebie prymitywnymi przyrządami. Wykonywano je często z kości. Takie proste narzędzia służyły do łowienia ryb w jeziorach i rzekach. Z kolei w wodach rozległych, obfitujących w ryby, używano sieci. Następnym wynalazkiem były haczyki, które…
-
Trzy orchidee, czyli Polska ? :) …
Skąd tytuł: Trzy orchidee, czyli Polska? Uwierzcie mi, że nie bez powodu i nie przez przypadek. No cóż w języku wietnamskim Polska, czyli Ba Lan to właśnie trzy orchidee. Ba znaczy trzy, a Lan (cây lan, hoa lan) to orchidea. Czyż to nie brzmi pięknie? Najwyraźniej nazwa naszego kraju nie wzięła się znikąd. Wszak łączy nas więcej niż można sobie wyobrazić. Bo czyż to właśnie nie orchidea jest symbolem miłości? Myślę, że zarówno na płaszczyźnie uczuciowej, czyli międzyludzkiej, jak i w relacjach międzypaństwowych, a tych na linii Polska – Wietnam nie brakuje. Ponadto nie brak opinii, że orchidea to najpiękniejszy kwiat. Tym bardziej miło, że w wietnamskim języku nazwa naszego kraju…
-
Niezwykła pasja, czyli Amu Choir – Chór Akademicki UAM w Poznaniu …
Amu Choir jest bliski naszym sercom, a teraz na emigracji jeszcze bardziej. Gdy mieszka się z dala od kraju ojczystego serce się raduje jeśli do miejsca, w którym się przebywa zawitają polscy wokaliści, wykonawcy, czy twórcy. Tym bardziej jeśli pochodzą z naszego regionu w Polsce. Tym razem mieliśmy ogromną przyjemność być uczestnikami wyjątkowego wydarzenia. Do Hanoi bowiem zawitał Chór Akademicki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, czyli AMU Choir, pod dyrekcja Beaty Bielskiej. Dzięki niemu mogliśmy być świadkami doskonałego, ekspresyjnego, a nawet śmiało mogę rzec, magicznego koncertu. AMU Choir to Chór Akademicki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który powstał niemalże pięćdziesiąt lat temu. Tradycja śpiewu jest wciąż kultywowana…
-
Powitania i pożegnania, czyli emigracyjne emocje i rozterki …
Emigracyjne rozterki nie bez powodu będą dziś tematem moich rozważań. A rzecz będzie o powitaniach i pożegnaniach oraz emocjach, które im towarzyszą. Dotyczą one wszystkich ludzi, ale tych którzy zdecydowali się żyć na emigracji, z dala od najbliższych, w szczególny sposób. ,,Wszystko przemija i musimy się z tym pogodzić,, Paulo Coehlo Dość długo mnie tutaj na blogu nie było. W tym czasie moja siostrzyczka przyleciała do nas, czyli do Wietnamu i niestety też, jak to bywa z odwiedzinami rodziny mieszkającej za granicą kraju, odleciała. Spędziłyśmy razem ponad dwa miesiące, za co jestem bardzo wdzięczna. Czas spędzony z najbliższymi naszemu sercu osobami jest bezcenny. A kiedy mieszka się kilka tysięcy kilometrów…
-
Konie, wielbłądy i słonie …
O cudach przyrody i moim uwielbieniu do natury, a gór w szczególności już pisałam niejednokrotnie. Dziś pora na inny rodzaj przeżyć, a mianowicie zwierzęta na grzbietach których można usiąść i rozkoszować się przejażdżką. A jakże to niezwykłe i przyjemne doświadczenie można się przekonać tylko wówczas, gdy spróbuje się i przeżyje je osobiście. Ja miałam to szczęście, że jeździłam konno zarówno w siodle, jak i na oklep. Później na wielbłądzie i to takim przygotowanym dla turystów, jak i takim, który wykorzystywanym przez Beduinów do transportu. Ostatecznie mogłam także pojechać na słoniu. Było to niezwykłe doświadczenie, gdyż wcześniej nie sądziłam, że będzie mi dane jechać na tym ogromnym, aczkolwiek milusińskim zwierzaku, w…
-
Góry – moja krajobrazowa miłość …
Uwielbiam przyrodę, zwłaszcza taką, w której nie widać ingerencji człowieka. Lubię bardzo łąki, lasy, niziny, wyżyny, pola, jeziora, stawy, morza i oceany. Kocham kwiaty, zwłaszcza polne, ale i te rosnące w ogródkach, pielęgnowane przez właścicieli. Jednakże moją przyrodniczą miłością są góry i to wszystko, co się w nich kryje. To one skradły moje serce. Pierwszy raz zobaczyłam je, gdy byłam dorosłą osobą mająca 21 lat. Odtąd są dla mnie wyjątkowe, magiczne i piękne, aczkolwiek wymagające respektu. Mogę śmiało napisać, że góry to moja krajobrazowa miłość. Gdyby ktoś zapytał po co idę w góry, a takie zapytania padały zwłaszcza przed i po wyprawie w Himalaje, moja odpowiedź jest jedna, zgodna z…