Poprzedni wpis https://www.zycieipodroze.pl/2024/02/07/cisza-taka-jak-ta/ ukazał się nie bez powodu. Blogowa cisza trwała i trwała przeciągając się coraz bardziej. Trzeba przyznać, że zagościła na dość długo. Cisza, o czym warto pamiętać, to także rozmowa, choć dla niektórych może niezrozumiała, czy też nieoczywista. Zatem czy wracam do pisania i regularnego spotykania poprzez słowa i obrazy z odwiedzającymi mojego bloga?
Odpowiedź jest prosta. Tak, teraz wychodzę zza kominka i wracam do pisania i do tego wszystkiego, co się za tym kryje. Poczułam kilka dni temu, że oto nadszedł dobry moment. Chwila, w której zrozumiałam, że chcę tworzyć i dzielić się moim spojrzeniem na życie, świat i wszystko to, co nas otacza lub jest w nas. Wciąż ważne jest to, co było, a nowe przyszło i będzie przychodzić, bo życie to podróż z kimś …dokądś …w głąb siebie … bo życie to podróż, a podróże to życie …
Podczas trwania ciszy wcale jednak nie było aż tak cicho.
Z jednej strony nadchodziły różne oferty dotyczące bloga. Jedne z propozycją pisania artykułów sponsorowanych, drugie z ofertami reklamowymi, a trzecie z propozycją kupna strony od samej nazwy począwszy, a na calej zawartości bloga skończywszy. Także jak widać cisza często nie do końca jest tym, czym wydaje się być. Trzeba przyznać, że takie propozycje są miłe, może i kuszące, ale zapewne uświadamiają nam, że to, co do tej pory zrobiliśmy było czymś wartościowym. I choć nie zamierzamy teraz korzystać z żadnej z tych propozycji, to tutaj nasuwa się pytanie, w jaki sposób wycenić coś nie materialnego, czyli osobistego, pełnego własnych przeżyć, wspomnień i emocji?
Z drugiej strony w czasie przysłowiowej ciszy działo się u mnie bardzo wiele. Po wielu latach wróciłam do pracy zawodowej i to zgodnej z wykształceniem, zwłaszcza jednym, i tym, co robiłam wcześniej. No może prawie, bo teraz pracuję w zupełnie innej branży, o której wiele się musiałam nauczyć, aby się w niej odnaleźć. Zważywszy na to, że przemieszczamy się prawie, jak Nomadzi było to nie takie proste. Wymagało nauki, poświęconego czasu, uwagi i determinacji. Nauka jezyków, kursy, poznawanie zwyczajów i wszystkiego tego czego doświadcza się po przybyciu do nowego miejsca na Ziemii.
Czas ciszy na blogu to także czas spędzany razem z najbliższymi memu sercu. Przede wszystkim z moim ukochanym, który towarzyszy mi każdego dnia niezależnie od tego, czy słońce świeci, czy wiatr wieje w oczy. Tak samo wówczas, gdy trzeba zakasać rękawy i dokończyć nowy projekt lub ratować coś co wymaga naprawy, w działaniach przydomowych związanych z porami roku, jak i na przykład wtedy kiedy można zapakować wędki i udać sie nad wodę, posłuchać muzyki, czy obejrzeć wspólnie dobry film. Tak to już u nas jest, na dobre i na złe, na każdy dzień, miesiąc, porę roku, rok, czy dekadę, a nawet już kilka.
Czas ciszy na blogu to spotkania wakacyjne i świąteczne z siostrzyczką i siostrzenicą pełne radości i różnych przygód. To także czas wspaniałych podróży małych i dużych, których doświadczamy we dwoje. Kilka nowych zakątków udało się nam w tym czasie odwiedzić, o czym zapewne będzie mowa wkrótce. Ba, do niektórych z nich z chęcią wracamy, bądź mamy ochotę jeszcze wrócić. Wciąż uwielbiamy podróżować, odkrywać i poznawać. Jest tyle do odkrycia i to zarówno blisko, dalej, czy bardzo daleko. Niepoznane przez nas miejsca i krainy wciąż czekają. Z kolei te odkryte może wyczekują na nasz powrót? Wierzymy, że wiele takich podróży i przygód jeszcze przed nami.
Czas ciszy na blogu to także poznawanie lepiej samej siebie. Przemyślenia, refleksje, zaduma nad samą sobą. Przyjrzenie się swoim mocnym i słabym stronom. Poprawa relacji z samym sobą. Mówienie samemu za siebie. Nie roztrząsanie tego, co ktoś powie, co pomyśli, kiedy postąpię tak, jak podpowiada mi moje ja. Nie podążanie za tłumem, a pójście za tym, jak samemu chce się żyć. Pozwolić sobie na zmiany, ewoluowanie, rozwój, bo w życiu nic nie jest dane na zawsze, nie pozostaje takie samo. To czego można być pewnym to zmiany. Pytanie tylko brzmi dokąd one nas zaprowadzą, ale to już temat na dalsze rozważania.
Zatem podsumowując wychodzę zza przysłowiowego kominka i zaczynam pisać. W prologu na ogół opisuje się istniejącą sytuację, czy też jej zmianę. Przedstawia się bohatera, na którego ma ona wpływ i zdradza się nutkę tego, co może nastąpić. W tym przypadku nie ma już mowy o typowym początku, więc i takowego prologu nie będzie. Nie zaczynamy bowiem od zera. Jakaś, zresztą nie mała, spuścizna z poprzednich lat pozostała. Uwielbiam wracać do treści, które powstały wcześniej, choć nie ukrywam, że mój odbiór dziś jest nieco inny niż wówczas kiedy powstawały. Wcale nie gorszy, może nawet lepszy, po prostu uległ zmianie, czasami niewielkiej, innym razem większej.
Zaczęłam od postu, który ukazał się wczoraj mówiąc do siebie na głos, rozmawiając sama ze sobą na temat powrotu do pisania. Przecież pisanie jest dość czasochłonne. Zadawałam sobie pytania jak pogodzić pracę, naukę, różne poza pisaniem pasje, aby znów zacząć tworzyć nowe treści. Teraz znalazłam odpowiedzi na nie, dojrzałam do podjęcia decyzji, która zajęła mi trochę czasu, a może i więcej. Trwało to tyle ile potrzebowałam. Oto jestem i wracam do tego, co przecież uwielbiam. Pisanie, fotografowanie i dzielenie sie tym z innymi sprawia mi ogromną radość, ale przede wszystkim jest dla mnie rodzajem pamiętnika, naszego pamiętnika, który uwielbiam tworzyć.
Zatem wychodzę zza kominka i wracam do pisania, a Wszystkich Chętnych i Zainteresowanych zapraszam do odwiedzania, czytania i komentowania … bo życie to podróż, a podróże to życie … z kimś …dokądś …w głąb siebie …
10 komentarzy
Katarzyna Wolny
Mam wrażenie, ze przeczytałam rozdział fascynującej książki 🙂
anetagrenda
Takiego fanatstycznego komentarza się nie spodziewałam. Ślicznie dziękuje za niego i pozdrawiam serdecznie. 🙂
Miye
To fakt – bardzo dobrze się czyta 🙂
anetagrenda
Bardzo mi miło. Cieszy mnie to ogromnie. 🙂
Marta
Brawo siostrzyczko🤗 Post o ciszy jak i wyjście zza kominka to świetny początek do powrotu pisania. Cisza która trwała na blogu może była potrzebna na nowe i świeższe spojrzenie na wiele spraw, na życie, na nowe podróże i przemyślenia. Wiem że nie był to zmarnowany czas i wierzę że wiele świetnych i ciekawych postów znów powstanie. Już nie mogę się doczekać. Kocham Cię ❤️ Trzymam kciuki. Twoja wierna czytelniczka🥰
anetagrenda
Dziękuje Ci bardzo Siostrzyczko. 🥰 Cieszę sie, że tak uważasz. Nic Wam nie mówiłam, bo sama chciałam zacząć znów pisać, choć wiem, że zawsze mogę na Was i Wasze wsparcie liczyć. Tak ten czas zdecydowanie był potrzebny, a Ty dobrze o tym wiesz. Dziękuję Ci za wiarę w to, że przed nami świetne i ciekawe posty. Cieszę sie, że na nie czekasz moja wierna Czytelniczko. Dziękuję za wsparcie Martusiu. Przed nami długa podróż pełna wrażeń. Kocham Cię siostrzyczko. ❤️
Miye
Twoje powroty do pisania są niczym odnowienie dawnych przyjaźni – ciepłe, pełne oczekiwania i nowych możliwości.
anetagrenda
Pięknie ubrałaś to w słowa. Bardzo mnie wzruszył Twój komentarz. Ślicznie dziękuję. 🥰
zaczytanamarzycielka
Jejku jak super się to czyta. Chce więcej mam nadzieje, że za niedługo się doczekam 😉
anetagrenda
Bardzo mi miło. Co za entuzjazm. 🙂 Niedługo doczekasz się kolejnych treści… 🙂