Powitania i pożegnania, czyli emigracyjne emocje i rozterki …
24 sierpnia 2017
Emigracyjne rozterki nie bez powodu będą dziś tematem moich rozważań. A rzecz będzie o powitaniach i pożegnaniach oraz emocjach, które im towarzyszą. Dotyczą one wszystkich ludzi, ale tych którzy zdecydowali się żyć na emigracji, z dala od najbliższych, w szczególny sposób.
,,Wszystko przemija i musimy się z tym pogodzić,,
Paulo Coehlo
Dość długo mnie tutaj na blogu nie było. W tym czasie moja siostrzyczka przyleciała do nas, czyli do Wietnamu i niestety też, jak to bywa z odwiedzinami rodziny mieszkającej za granicą kraju, odleciała. Spędziłyśmy razem ponad dwa miesiące, za co jestem bardzo wdzięczna. Czas spędzony z najbliższymi naszemu sercu osobami jest bezcenny. A kiedy mieszka się kilka tysięcy kilometrów od siebie tym bardziej znaczący. Spotkaniom tym towarzyszą zawsze emocje związane z powitaniami i pożegnaniami.
Są różne rodzaje powitań i pożegnań. Towarzyszą im też nie rzadko odmienne emocje. Często pojawiają się łzy, drżenie głosu, mocniejsze bicie serca oraz inne odczucia zarówno psychiczne, jak i fizyczne. Nie każde powitanie jest powodem do radości, tak jak i nie każde pożegnanie może być powodem smutku. Jednak emigracyjne rozterki są z nimi związane. Zapewne witając się nawet w trudnych sytuacjach i niesprzyjających okolicznościach podchodzimy do tego inaczej niż wówczas, gdy się żegnamy.
,,Żegnając przyjaciela nie płacz,
ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz,,
Khalil Gibran
Wydaje się, że każde powitanie, czy też pożegnanie ma swój sens. Mogą towarzyszyć im nadzieja, radość, euforia, ale też nostalgia, smutek, czy żal. Po nich zostają wspomnienia. Mogą przypominać słodki, bądź wręcz odwrotnie gorzki smak. Nierzadko towarzyszy im emocjonalna huśtawka, a nawet trampolina składająca się ze skrajnych emocji.
Żyjąc na emigracji, mieszkając z dala od osób bliskich naszemu sercu i spotykając się co kilka, kilkanaście miesięcy, a nawet lat wiemy, że witając się dziś za chwilę krótszą, bądź dłuższą będziemy się żegnać. To samo dotyczy wszystkich tych, których spotykamy w czasie naszej wędrówki przez życie niekoniecznie w jednym kraju. Często kogoś witamy, ale też i żegnamy się nie wiedząc, czy jeszcze się kiedyś spotkamy. Warto, aby był to czas jak najlepszy dla tych, którzy go doświadczają.
Aby zachować równowagę emocjonalną dobrze byłoby nauczyć się witać, a może przede wszystkim żegnać. Umieć przywitać to, co będzie a pożegnać to, co było. Zapewne większość z Was doświadczyła tego i zdaje sobie sprawę, że to wcale nie takie proste i oczywiste. Każdy z nas ma na to inny sposób.
Ja raduję się powitaniami, a jeśli chodzi o pożegnania to tłumaczę to sobie tak, że każdy czas jest po coś. Zarówno ten spędzony razem, jak i ten z dala od siebie. Cieszę się zarówno dniem codziennym tutaj na emigracji w Wietnamie, jak i chwilami spędzonymi z bliskimi w Polsce lub podczas ich wizyt u nas w kraju, który jest teraz naszym domem. Ponieważ jestem emocjonalistką to i tak łza kręci się w oku, a głos drży, ale z biegiem lat jest łatwiej. A Ty co robisz, gdy dopadają Cię emigracyjne rozterki? A może wcale nie jesteś na emigracji i w Polsce też masz takie momenty? Jak wówczas sobie z nimi radzisz?
Rozstania są ciężkie, rozumiem to. 🙁 Przez pierwszy rok mieszkania na emigracji w Czechach, jeździłam do domu raz na miesiąc zamiast korzystać ze zniżek na loty i zwiedzać świat. Czułam się samotna i choć jechałam 15h pociągiem w piątek wracałam tyle samo w niedzielę, musiałam. Dobrze, że Siostra mogła być u Was aż tak długo! 🙂 Jest jeszcze taki fajny cytat: „Don’t worry its’ over, be happy it happened.” :*
Rozstania zawsze są trudne, pozostającym też jest ciężko gdy nie wie się kiedy znów się spotkamy, gdy nie ma was blisko i ogląda się tylko zdjęcia na FC gdy wymienia się e-maila, to nigdy nie zastąpi choć krótkiej chwili spędzonej razem. Niestety życie tak się układa że nie można mieć wszystkiego. Pozdrawiam.
Dokładnie Basiu. To sytuacja często niełatwa dla dwóch stron. Oczywiście to my dokonujemy takiego, a nie innego wyboru i spodziewamy się różnych konsekwencji. Jednakże rozum to jedno, a emocje to już co innego. Pozdrawiam serdecznie 🙂
10 komentarzy
Ola | Chasing Colors
Rozstania są ciężkie, rozumiem to. 🙁 Przez pierwszy rok mieszkania na emigracji w Czechach, jeździłam do domu raz na miesiąc zamiast korzystać ze zniżek na loty i zwiedzać świat. Czułam się samotna i choć jechałam 15h pociągiem w piątek wracałam tyle samo w niedzielę, musiałam. Dobrze, że Siostra mogła być u Was aż tak długo! 🙂 Jest jeszcze taki fajny cytat: „Don’t worry its’ over, be happy it happened.” :*
anetagrenda
Tak Olu dokładnie. My cieszymy się, że mogliśmy być tak długo razem 🙂 Cytat bardzo trafny 🙂 Pozdrawiam gorąco 🙂
Baśka75
Rozstania zawsze są trudne, pozostającym też jest ciężko gdy nie wie się kiedy znów się spotkamy, gdy nie ma was blisko i ogląda się tylko zdjęcia na FC gdy wymienia się e-maila, to nigdy nie zastąpi choć krótkiej chwili spędzonej razem. Niestety życie tak się układa że nie można mieć wszystkiego. Pozdrawiam.
anetagrenda
Dokładnie Basiu. To sytuacja często niełatwa dla dwóch stron. Oczywiście to my dokonujemy takiego, a nie innego wyboru i spodziewamy się różnych konsekwencji. Jednakże rozum to jedno, a emocje to już co innego. Pozdrawiam serdecznie 🙂
czerwonafilizanka
Paulo Coehlo to juz klasyka
anetagrenda
Zdecydowanie tak 🙂
Mama z wyboru
Rozstania zawsze są bardzo trudne. Uświadamiają nam za to jak bardzo ktoś jest dla nas ważny 🙂
anetagrenda
Tak dokładnie wiąże się to z rozstaniami 🙂
Bielecki.es
Nic w życiu nie jest łatwe, zwłaszcza rozstania.
anetagrenda
Zwłaszcza te ostateczne.