W maju byliśmy na fantastycznej wyprawie motocyklowej w północno-wschodnim Wietnamie. Pisałam o tym w poście https://www.zycieipodroze.pl/2016/05/04/niezwykla-trasa-motocyklowa-w-polnocno-wschodnim-Wietnamie/. Pokonaliśmy wówczas 990 kilometrów. Jechaliśmy pośród magicznych gór, cudów natury, pięknych krajobrazów i zieleni. Tym razem przeżyliśmy wspaniałą przygodę z górami w północnym Wietnamie. Podróżowaliśmy wyznaczoną przez nas trasą. Pokonaliśmy około 1000 kilometrów.
Podróż umożliwiła nam podziwianie uroków dwóch niezwykłych prowincji. Zarówno Cao Bang i Ha Giang są niezwykłe. Był to niesamowity czas spędzony wśród magicznych krajobrazów. Toczy się tam życie różnych grup etnicznych zamieszkujących tereny przez które jechaliśmy. Pośród nich są głównie H’mong, Tay, Dao, Nung i Lo Lo. Mają one swoje tradycje i codzienne życie. Znajduje się tam wiele miejsc ważnych dla Wietnamczyków. Jedzie się motorem różnorodnymi drogami. Niekiedy są one niełatwe do pokonania ze względu na utrudnienia, czy remonty. Dla nas to była wspaniała przygoda z górami. Cześć z odwiedzonych miejsc zamierzamy eksplorować ponownie, aby móc je jeszcze lepiej poznać. Cały czas nasze podróże motocyklowe nas zachwycają. Zwłaszcza te górskie i odbywające się w mało zamieszkanych miejscach. Uświadamiają nam , jak zwykłe życie jest niezwykłe.
Pierwszego dnia pokonaliśmy trasę z Hanoi do Bao Lac, gdzie zatrzymaliśmy się na noc. Początkowo, jak to tutaj jest, po wyjechaniu z Hanoi nie było zachwycających widoków, ale po dotarciu do prowincji Cao Bang, a nawet i wcześniej było już niezwykle pięknie i wyjątkowo. Widok gór zawsze zapiera dech w piersiach, a cudowne trasy pomiędzy nimi zachwycają. Są one stworzone do przemierzania ich na motorze. Tego też dnia poza możliwością podziwiania widoków, dróg w kształcie serpentyn, będących gratką dla każdego motocyklisty mogliśmy podziwiać zwykłe życie i dostrzegać jakie ono jest niezwykłe w swej prostocie. Mijaliśmy zwierzęta wiedzące doskonale dokąd iść i jak wrócić do domu, choć ich opiekunów nie było widać na horyzoncie. Naszym oczom ukazywali się ludzie dbający o swoje gospodarstwa położone z daleka od innych lub pilnujących wypasające się stadka kóz, czy krów, a nawet świnek wietnamskich w miejscach, gdzie stopa ludzka nie sięga. Spotkaliśmy bardzo ciężko pracujących ludzi, kobiety noszące ciężkie kamienie na budowę drogi, często dźwigając ciężar większy od ich masy ciała. Mijaliśmy cudowne, nauczone pracy od najmłodszych lat dzieci, u których uśmiech gościł na twarzy pomimo trudów jakie przyszło im znosić z racji miejsca urodzenia.
Wówczas, gdy się podróżuje i widzi z jednej strony, jak zwykłe życie jest niezwykłe, z drugiej strony nasuwa się coś innego, a mianowicie wdzięczność i zrozumienie jakże szczęśliwie dla nas urodziliśmy się w Polsce, gdyż w naszych oczach dzieci na północy Wietnamu nie mają łatwego życia, choć niejednokrotnie wyglądają na dużo szczęśliwsze niż te z wielkich miast. My zawsze zabieramy w takie miejsca gadżety i słodycze, aby choć troszkę uprzyjemnić codzienność dzieciom, które nie rzadko mieszkają w miejscach, gdzie poza lokalną społecznością mało kto zagląda. Ten dzień pełen przygód, pełny wzruszeń, podziwu i oczywiście cudownych widoków, pięknych krajobrazów, pełnych kolorów, od bieli po błękit, żółcienie i przede wszystkim żywą, soczystą, przenikliwą zieleń zakończyliśmy noclegiem w Bao Lac, gdzie skosztowaliśmy lokalnych przysmaków, a następnie spaliśmy przy samej rzece spokojnym snem.
Ranek dnia następnego przywitał nas deszczem. Jednakże zanim zjedliśmy śniadanie już praktycznie nie padało. Jakiś czas podróżowaliśmy w ubraniach przeciw deszczowych zresztą bardzo wygodnych, gdyż składających się ze spodni i kurtek. Za jaki czas mogliśmy jednak je zdjąć i podróżować w zwykłym ubraniu ciesząc się aurą panującą dookoła. Na ten dzień mieliśmy zaplanowane dojechać do przełęczy Ma Pi Leng, następnie niemalże dojazd do granicy z Chinami i zjazd do miejscowości Yen Minh położonej nieco niżej. To był magiczny i nieziemsko piękny dzień. Trasa była fantastyczna, wymarzona na podróż motocyklem. Podziwialiśmy wysokie, sięgające ponad 2100 m n.p.m., góry i jechaliśmy wśród nich pokonując szczyty i doliny, przełęcze, przełomy rzek, a droga w kształcie serpentyn zapierała dech w piersiach.
Oczywiście i tego dnia mijaliśmy okoliczne wioski i miasteczka. Mogliśmy podziwiać folklor, ferię barw strojów zwłaszcza kobiet i dziewcząt. Zatrzymując się na jarmarkach kosztowaliśmy lokalnych przysmaków, niektórym jednakże się tylko przyglądając. Ludzie na północy Wietnamu lubią, gdy się z nimi usiądzie choć na chwilę, bo choć komunikacja jest utrudniona ze względu na barierę językową to język gestów i uśmiechów jest uniwersalny i taki sam niemalże na całym świecie.
Poza otaczającym nas dookoła pięknem i zwykłym, czyli niezwykłym życiem, widzieliśmy biedniejsze zakątki. Zwłaszcza rzucało się to w oczy przed granicą prowincji Cao Bang z Ha Giang. Widzieliśmy podupadłe chaty z dziurami, dzieci chodzące bez odzienia, gdyż matka w tym czasie zrobiła pranie i radość w oczach na widok nas jadących pośród nich. Zastanawiam się, jak Ci ludzie żyją zimą w tych wysokich górach, gdyż ich chaty są dziurawe, nie ma ogrzewania, a od miejsca do miejsca jest czasami bardzo daleko. Wówczas myślałam o dzieciach, o tym, jak one chodzą do szkół. Odpowiedź uzyskałam następnego dnia jadąc przez mało zamieszkane tereny, o czym wspomnę później. Ciekawostką były również kolejki, dzięki którym można było przesłać żywność, czy inne produkty do trudno dostępnych miejsc. Jednakże nasza droga wiodła wprzód i w przód. Z Bao Lac dotarliśmy do Meo Vac, a stąd na przełęcz Ma Pi Leng. Ten odcinek był magiczny, wyjątkowy i nieziemsko piękny. Obfitował w cudowne drogi w układające się w serpentyny, jak i widoki, które nie sposób opisać słowami.
Mijaliśmy zarówno miłych ludzi, jak i pola tarasowe, czy też skrawki ziemi u podnóży gór nadające się na uprawę czegokolwiek, na przykład kukurydzy. Zachwyciły mnie ule usytuowane pomiędzy szczytami, w których ponoć pszczoły produkują wyjątkowy miód.
Przełęcz Ma Pi Leng jest bardzo popularnym miejscem wśród Wietnamczyków. Przyjeżdżają jednakże oni tutaj raczej samochodami i busami. Jednakże mijaliśmy się też z grupkami młodzieży wietnamskiej podróżującej na motorach i skuterach oraz turystów, którzy indywidualnie eksplorują Wietnam. Z przełęczy udaliśmy się w kierunku Dong Van podziwiając okolice, urocze krajobrazy i majestatyczne góry. Stąd udaliśmy się do Lung Cu, które jest bardzo popularnym miejscem, a my przekonaliśmy się o tym jak bardzo. Na tym odcinku drogi czuliśmy się dosłownie, jak w Hanoi. Panował bowiem tam ruch non stop w dwie strony, a że droga wąska, więc dochodziło do przestojów. Widoki piękne owszem były, ale radości nie mieliśmy już takiej jak wcześniej, gdy podróżowaliśmy spokojnie jadąc swoim rytmem i przystając tam gdzie chcieliśmy, aby podziwiać krainę dookoła nas. Jednakże jakoś udało nam się dotrzeć do Lung Cu, czyli miejsca wysuniętego najbardziej na północy Wietnamu. Zobaczyliśmy na własne oczy flagę łopoczącą na maszcie wieży zwanej biegunem północnym przez Wietnamczyków, a także magiczne kwiaty rosnące tylko tutaj i to o tej porze roku. Ludzie maja na ich punkcie, śmiało mogę napisać, bzika. Fotografują się pośród nich płacąc często za to, co dla mnie jest niezrozumiałe, bo rosły one w wielu miejscach i wcale nie trzeba było ponosić kosztów, aby wśród nich pobyć i się nimi nacieszyć. Tam Giac Mach Flower, bo o nich mowa, kwitną jesienią i tylko w prowincjach Ha Giang, gdzie jest ich najwięcej, oraz Cao Bang i Lao Cai. Są niewątpliwie atrakcją tych okolic, a w połączeniu z zielenią gór wyglądają uroczo.
Zjazd początkowo z Lung Cu wyglądał tak, jak i wjazd, ale im dalej odjeżdżaliśmy tym było coraz lepiej i z nów mogliśmy podróżować bez tłumów, podziwiać krajobrazy, kolorową ludność etniczną, pozostałości obecności Francuzów w tych okolicach w postaci murów obronnych i ruin budynków użyteczności publicznej. Na noc zatrzymaliśmy się w Yen Minh, gdzie był czas na kolację, piwko i zwiedzenie lokalnego rynku oraz sen.
Kolejny dzień planowaliśmy zakończyć w Ha Giang. Wybraliśmy drogę boczną, prowadzącą przez góry, miejscami trudną, a dla niektórych niedostępną jednakże wolną od turystów i tłumu Wietnamczyków. Było pięknie, zielono, fascynująco. Tylko my, góry, zieleń, drogi układające się w serpentyny i lokalna społeczność mieszkająca z dala od cywilizacji. Domy było widać bardzo rzadko, a na całym odcinku było niewiele szkół. Kiedy zatrzymaliśmy się w hostelu Du Gia Backpacker na Pho Bo w porze lunchu, w rozmowie z gospodarzami należącymi do grupy Tay, zasięgnęliśmy języka. Dowiedzieliśmy się od żony właściciela, która jest nauczycielką, że dzieci w tych stronach schodzą z gór w poniedziałek i zostają na czas nauki w szkole, która oczywiście zapewnia im posiłki oraz spanie, a dopiero na weekend wracają do domu. Dla mnie to logiczne rozwiązanie zważywszy na lokalizację wysoko w górach i odległości między domami, czy wioseczkami. Kiedyś to nauczyciele chodzili wysoko w góry do dzieci. Od jakiegoś czasu wprowadzono jednak do dziś istniejące rozwiązanie. Rozmowy z ludźmi zawsze uczą nas czegoś nowego i zaspakajają naszą ciekawość.
Tego dnia w drodze do Ha Giang mijaliśmy Mau Due, Long Ho, Du Gia i Na Sai. Część drogi była w fatalnym stanie, ale udało nam się ją pokonać i bezpiecznie, z całymi oponami i bez żadnych defektów dotrzeć do celu. W Ha Giang bez problemu znaleźliśmy nocleg i zadawalając się kebabem w wersji wietnamskiej, zresztą bardzo pysznym, usiedliśmy nad rzeką ciesząc się z przygody, która dobiegała końca.
31 komentarzy
Natalia Jaranowska
Życie jest niezwykłe, zgadzam się w 100%!!! 🙂 Ogromnie zazdroszczę wrażeń, widoków i wspaniałego jedzenia. Moja mama właśnie wybiera się na 3 miesiące do Azji, również do Wietnamu, wie co dobre 🙂 Ja też uwielbiam podróżować po Azji! Pozdrawiam
anetagrenda
Tak podróże po Azji są zachwycające, inspirujące i pełne prawdziwego życia. Mama zapewne będzie miała wspaniałą przygodę. Pięknych dni i wrażeń mnóstwa życzę Tobie i serdecznie pozdrawiam 🙂
Fromviewof
Nie dziwię się, że macie tak ogromną ilość zdjęć z takiej wyprawy…ja także bym się nie rozstawała z aparatem 🙂
anetagrenda
Nasze podróże są zawsze dłuższe, gdyż przed nami wiele stopów nieprzewidzianych, a uwielbiamy krajobrazy, niezwykłe miejsca, więc zostajemy w pewnych miejscach na dłużej 🙂
Indianadriana
Piękne widoki i piękna podróż 🙂 W przyszłym roku planuję podróżować po Azji 😉 Inspirujący wpis! Pozdrawiam
anetagrenda
Dziękuję bardzo 🙂 Zachęcam do eksplorowania i poznawania Azji 🙂 Tutaj jest wiele niezwykłych, magicznych i nie zadeptanych miejsc 🙂
Agata
Ekstra wyprawa,te widoki są nieziemskie!
anetagrenda
Dziękujemy 🙂 A wyprawa była fascynująca i magiczna 🙂
nieidealnanna
Taka wyprawa to wakacje życia, piękna fotorelacja i klimat rodem z Azja express☺
anetagrenda
Klimat jak najbardziej z programów typu,, Azją Express,, i seriali, a dla nas normalne życie, którego możemy doświadczać mieszkając tutaj w Wietnamie i cieszyć się chwilą 🙂
Marta
Cudna wyprawa, prześliczne krajobrazy i widoki. Dzięki Tobie siostrzyczko choć trochę można zagłębić się w ten przepiękny kraj jakim jest Wietnam??
anetagrenda
Dziękuję Martusiu, a wyprawa była faktycznie magiczna, nieziemska i wyjątkowa, zresztą wiesz jak my kochamy góry i drogi w kształcie serpentyn pośród nich 🙂
Adriana
Motorem takie odległości? O matko i córko! Czyste szaleństwo i geniusz zarazem 🙂 Brawo! Już same zdjęcia zapierają dech w piersiach, a co dopiero takie widoki na żywo 🙂 Wspominasz o jedzeniu. Masz jakieś ulubione smakołyki z tamtych rejonów? Pozdrawiam, A.
anetagrenda
My uwielbiamy podróżować motorem, to cudowne uczucie 🙂 Tak, na żywo to magiczne i nieziemskie widoki, a zdjęcia nie są w stanie oddać uroków całej tej przestrzeni i wyjątkowości krain, w których można być 🙂 A północny Wietnam jest wymarzony ze swoimi krajobrazami, górami i serpentynami do tego, aby przemierzać go właśnie na motorze 🙂 Ja uwielbiam warzywa pod różną postacią i smakowite mięsko świeżo przyrządzane, ale też kanapki Banh Mi, a gdy chłodno i deszczowo Pho Bo 🙂 O kuchni wietnamskiej pisałam też w poście https://www.zycieipodroze.pl/2016/05/13/kuchnia-wietnamska-powiew-swiezosci-z-nuta-orientu/. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Marzena WM
Wspaniała wyprawa i cudne zdjęcia 🙂
anetagrenda
Dziękuję bardzo, a wyprawa była niezwykła 🙂
Asia
Wow! Zazdroszczę, niesamowita podróż i wspaniałe zdjęcia!
anetagrenda
Dziękuję 🙂 Tak podróż była wyjątkowa i takich przygód życzę każdemu kto lubi na motorze zwiedzać świat, a dla miłośników gór w szczególności 🙂
jogosfera
Jakby inny świat… Piękne zdjęcia 🙂
anetagrenda
🙂 Piękny ze zwyczajnym i jednocześnie niezwykłym życiem w tle 🙂 Dziękuję 🙂
Ania W
Piękny i niezwykle fascynujący kraj. Bardzo ciekawa relacja i świetne zdjęcia. Zazdroszczę 🙂 Sama mam Wietnam w planach ale raczej trochę jeszcze na niego poczekam 🙂
anetagrenda
Dziękuję bardzo 🙂 Tak kraj jest niezwykły i fascynujący:) Zachęcam każdego kto lubi klimaty Azji do odwiedzenia Wietnamu. Życzę realizacji planów, czy tych bliskich, czy tych bardziej odległych 🙂
My Home Rules
Zazdroszczę takiej wyprawy. Można na niej zobaczyć prawdziwe życie danego regionu. Super, że myślicie o tych dzieciaczkach i zabieracie dla nich małe upominki. Na pewno sprawiacie im wielką radość.
anetagrenda
My niekiedy sami sobie zazdrościmy 🙂 🙂 , a o dzieciach zawsze myślimy w podróży, czy teraz, czy to we wcześniejszych wyprawach miesięcznych po Nepalu, Laosie, Tajlandii itd. 🙂 Radość dziecka jest czymś niezwykłym radującym nasze serca 🙂
Aga
Przepiękne zdjęcia. Wietnam jest jednym z moich marzeń, chciałabym zobaczyć na żywo ten piękny kraj, który ma tak bogata i tragiczną historię. To miło, ze jadąc w podróż myślicie o drobiazgach dla dzieciaków 🙂 Jakie sa ich reakcje na Wasze prezenty?
anetagrenda
Tak, zdjęcia są piękne i przypominają o miejscach w których dane jest nam być i ich doświadczać całym sobą 🙂 Dzieci zawsze się cieszą, gdy dostaną jakiś drobiazg, czy coś slodkiego, a ich uśmiechy są dla nas bezcenne 🙂
Bielecki.es
Największa wartość tego wpisu to zdjęcia. Dlaczego? Bo pokazują prawdziwy obraz miejsc, w które zabieracie czytelników. To nie obrazki z folderów reklamowych podrasowane w Photoshopie. 😉
anetagrenda
Dziękuję bardzo 🙂 Też najbardziej kocham nasze zdjęcia z podróży, gdyż to właśnie one odzwierciedlają zwykłe życie, które jest niezwykłe 🙂
Szkolne inspiracje
Piękny kraj, na pewno wart zobaczenia. Codzienne życie jest tam jednak niełatwe.
anetagrenda
Wietnam jest wyjątkowym krajem, życie toczy się tutaj swoim biegiem zresztą innym w dużych miastach, a odmiennym w miejscach spokojnych, nie zadeptanych przez turystów. My lubimy kraj, w którym obecnie żyjemy 🙂
Pingback: