Idę boso to słowa oddające w pełni sens naszego ostatniego wypoczynku. Spędziliśmy go z moim mężem w wyjątkowym miejscu, usytuowanym między rzeką a morzem. Tak, dokładnie tak, jak napisałam: idąc boso. Już pierwszego dnia po przybyciu na wyspę zdjęliśmy obuwie. Dopiero po kilku dniach, w drodze powrotnej na lotnisko, założyliśmy z powrotem. W tym czasie nasze stopy odpoczywały spacerując po miałkim piasku, delikatnej trawie, bądź brodząc w wodzie rzeki, czy też morza. To był wyjątkowy relaks dla nas. Niezwykłe kilka dni spędzonych we dwoje. Czas, który oddają doskonale i w pełni słowa: … idę boso …
Urocze jest to, że nadal możliwe jest spędzanie czasu w ciszy i spokoju. Pośród cudownej natury, w otoczeniu morza, plaży, rzeki i gór. Niby pomiędzy ludźmi, ależ w jaki magiczny sposób we dwoje. Taką krainę odnaleźliśmy tym razem w okolicy Resortu Le Domaine De Tam Hai. Położony on jest na wyspie w centralnym Wietnamie niedaleko miasta Chu Lai.
Dotarliśmy tam samolotem z Hanoi, gdzie po niespełna półtoragodzinnym locie czekał na nas samochód, który zawiózł nas do miejsca, z którego zabrała nas już bezpośrednio na miejsce naszego wypoczynku motorówka.
Wyspa na której usytuowano resort jest pięknie położona. Otaczają ją wody rzeki, morza, a także pasma uroczych gór. Można tutaj niewątpliwie odpocząć pośród naturalnego, codziennego rytmu według którego żyją ludzie w wiosce, jak i wśród połowów na rzece i morzu, a także korzystając z możliwości przebywania na rozległej, pięknej, piaszczystej plaży tylko we dwoje.
Le Domaine De Tam Hai Resort położony jest na wyspie centralnego wybrzeża Wietnamu. Dotrzeć można do niego tylko łodzią, bądź motorówką. Usytuowany jest pośród pięknych palm kokosowych, sosen oraz drzew liściastych. Można w nim, w otoczeniu pięknej przyrody, pośród dźwięku cykad, pięknych motyli i szumu rzeki odpocząć i oderwać się od codziennych spraw.
Resort zapewnia kameralność i całkowitą wygodę oraz komfort. Posiada 12 willi, z których każda jest urządzona w oryginalny sposób z wykorzystaniem także miejscowych materiałów. Łazienki są niemalże jak ogródki, z którymi to już spotkaliśmy się na Bali. Domki są świetnie usytuowane i wyposażone zapewniając poczucie intymności, spokoju i radości przebywania wśród cudownej natury, ciesząc wszystkie zmysły.
Le Domaine Resort to także plaża, basen, możliwość skorzystania z motorówek, kajaków, czy też łódek w kształcę łupinek.
To także różne huśtawki, wygodne i naturalne hamaki usytuowane pośród palm kokosowych.
Resort oferuje też możliwość pogrania w bilard, darta, czy też z doskonałej okazji do wędkowania i połowów ryb, krabów, krewetek i innych owoców morza.
Motorówką w przeciągu dosłownie kilku minut można dopłynąć do wydm położonych w otoczeniu sosen po przeciwnej stronie rzeki i rozkoszować się możliwością plażowania i kąpielą w ciepłych wodach Morza Południowo-Chińskiego. Jest to tym bardziej urocze, gdyż jest to czysty, naturalny zakątek, a dookoła nie widać nikogo.
W zasięgu wzroku poruszają się tylko kutry, łodzie i łupinki z mieszkańcami, którzy zajmują się połowami stanowiącymi element ich stylu życia dający możliwość zarobkowania i handlu wymiennego. Jest to typowe dla takich okolic.
W samym resorcie można skorzystać z restauracji oferującej pyszne, świeże jedzenie. W menu znajdują się dania kuchni wietnamskiej, jak i kontynentalnej, raczej z przewagą francuskiej. Sam manager wypieka pyszne pieczywo racząc gości każdego dnia innym jego rodzajem. Można posmakować różnych dań, a wieczorem spędzić wyjątkowo czas nad brzegiem rzeki, przy udekorowanych stolikach i uroczym oświetleniu w pobliżu ogniska. To cudowne, niezwykłe doświadczenie i wyjątkowy, magiczny oraz romantyczny czas.
Zarówno w ciągu dnia, jak i nocy można popływać w basenie, który jest wyposażony we wszystko, co niezbędne, a nocą oświetlony. Kąpiel wieczorowa porą jest naprawdę przyjemnością i relaksem dla ciała i duszy oraz doskonałą zabawą we dwoje.
Następnie można udać się do położonego tuz obok baru, który jest niezwykły, gdyż podłogę stanowi mięciutki piasek i można śmiało stąpać po nim boso, zresztą jak i po całym resorcie. Bogactwo drinków, win, naturalnych soków zachęca do skosztowania i delektowania się kroplą alkoholu bądź świeżych koktajli w tym uroczym zakątku.
Aby zapoznać się z życiem ludzi w wiosce położonej niedaleko resortu wystarczy wziąć rower, bądź skuter i pokonując niewielki mostek udać się w stronę zabudowań. Zobaczymy tam życie typowe dla tych okolic, a faktem jest, że większość rodzin żyje z połowów morskich, rzecznych, a także hodowli krewetek.
W wiosce można kupić niemalże wszystko, a nawet skorzystać z usług dentystycznych 🙂 Ludzie, a także zwierzęta 🙂 są bardzo przyjaźnie nastawieni i z życzliwością odnoszą się do odwiedzających.
Każdego dnia można podziwiać z bliska pracę na rzece. W ciągu dnia przybiera ona nieco inny charakter niż wieczorem i w nocy. W dzień widzi się pojedyncze łodzie, kutry i łupinki pracujące indywidualnie. Z kolei wieczorem łodzie łączą się jakby w szyk i w oczekiwaniu na przypływ organizują swoją pracę tak, aby połowy były jak najbardziej obfite, a czas spędzony na rzec okazał się wydajny.
Dla mnie i mojego męża czas spędzony na wyspie położonej miedzy rzeką a morzem był niezwykły. Le Domaine De Tam Hai Resort okazał się miejscem wyjątkowym, gdzie w otoczeniu pięknej natury, pośród rzeki, morza, gór i piaseczku, ale i w komfortowych warunkach mogliśmy odprężyć się i odpocząć.
17 komentarzy
aleksandrakaliszan.com
Piękne miejsce na wspólne wakacje… I te hamaki! Powisiałabym z książką sącząc wodę kokosową, spoglądając na życie mieszkańców, cudnie.
anetagrenda
Tak, tak… wszystko to można było przeżyć i delektować się tym magicznym, niezwykłym miejscem …
Baśka
Czytam oglądam zdjęcie i wydaje mi się że wylądowaliście w jakiejś bajce… czy na prawdę takie miejsca istnieją.. dzięki wam je poznajemy… dziękuję że jesteście
anetagrenda
Tak Basiu niemalże, jak w bajce. Jest jeszcze troszkę takich miejsc na świecie, gdzie nie często stopa ludzka znajduje drogę 🙂
Beata
Wspaniałe miejsce. Sławek jak zwykle stanął na wysokości zadania, żeby uszczęśliwić swoją drugą połówkę. Pozdrawiam małżonków. ???
Dziękuje Anetko, że podzieliłaś się z nami tymi pięknymi chwilami.
anetagrenda
Tak, było uroczo i magicznie. Sławuś wyjątkowo to zaplanował, a na miejscu to już spontanicznie było 🙂 Pozdrawiamy gorąco i zachęcamy do podróżowania z blogiem 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
Nie dziwię się, że to był wspaniały czas, magiczność miejsca przemawia ze zdjęć. 🙂 Jak bardzo bym chciała z moim szanownym małżonkiem kiedyś zaszyć się tylko we dwoje na takiej plaży. 🙂 Na razie brzmi to jak bajka, ale kto wie, co przyniesie nam kiedyś uśmiech losu. 🙂
Bookendorfina
anetagrenda
Los jest pełen niespodzianek. Po złych przychodzą dobre dni, po trudniejszych momentach lepsze, a uśmiech losu zawsze może do nas zawitać 🙂 Życzę Wam również takich weekendów we dwoje z dala od wszystkiego 🙂
pozytywnydom
Chętnie bym sobie tak pospacerowała boso… Świetny wpis-lekarstwo na ponurą pogodę za oknem. A zdjęcia naprawdę zachęcają do podróży!
anetagrenda
Dziękuję bardzo i zachęcam do spacerowania boso, gdy nadarzy się ku temu okazja 🙂
Damian
Mimo postanowienia, że póki nie zajrzę w każdy zakamarek kraju, to nosa za granicę nie wychylę, czasem nachodzi mnie jednak myśl, żeby wyleżeć się w hamaku gdzieś na drugim końcu świata. 😉
Pozdrawiam,
Damian
anetagrenda
Polska to piękny kraj, my dużo po niej podróżowaliśmy. Teraz naszym domem jest Wietnam, więc to ten kraj teraz zwiedzamy i odkrywamy nowe miejsca 🙂
Klaudia (Guess What)
Ale tam pięknie, te hamaki, roślinność, plaże… no coś wspaniałego. Zazdroszczę na maxa, sama wybrałabym się w taką podróż 🙂
anetagrenda
To faktycznie wyjątkowe miejsce. Życzę Ci, abyś i Ty w takim mogła się znaleźć 🙂
Pau Elegancka
Co za miejsce!!! Nie mogę się napatrzeć! Ps. Też jestem zwolenniczką „na bosaka”
anetagrenda
Cieszę się, że ci się podoba 🙂 i, ze podzielasz nasze ulubienie poruszania się ,,na boso,, 🙂
Pingback: