Złoty Trójkąt i okolice …

Złoty Trójkąt, czyli Golden Triangle, to miejsce, w którym spotykają się granice trzech państw: Tajlandii, Birmy i Laosu. To tutaj historia, tradycja, kultura i wierzenia tworzą wyjątkowość tego miejsca. Złoty Trójkąt kojarzy się z uprawami opium, ale na szczęście czasy świetności ma już za sobą, choć nadal jest ono obecne na tych terenach i handel temu towarzyszący również, głównie po stronach Birmy i Laosu.

IMGP2503

My w drodze z Chiang Mai do Złotego Trójkąta odwiedziliśmy cudowną, przepiękną, wyjątkową, śnieżnobiałą świątynię o nazwie Wat Rong Khun.

IMGP2491

Jest to świątynia buddyjsko-hinduistyczna położona w Chiang Rai. Zachwyca ona zarówno bielą, która wyróżnia ją w sposób niezwykły, jak i bogactwem ozdób, ornamentów, detali zdobiących ją zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.

IMGP2493

Jest ona obiektem nowoczesnym, położonym na ładnym, zadbanym i zielonym terenie. Każdy kto ją ujrzy na pewno ją zapamięta jako śnieżnobiałe cudo i niezwykłe dzieło sztuki.

IMGP2441

Biel odzwierciedla czystość, religijność, a fragmenty szkła mieniące się i błyszczące, zwłaszcza w słońcu, oczywiście w kolorze bieli, symbolizują mądrość Buddy.

IMGP2475

Cały kompleks zachwyca. Nawet mniejsze wieże i wieżyczki.

IMGP2481

Główna świątynia została uszkodzona w czasie trzęsienia ziemi, co nadal jest widoczne chociażby na wieżyczce znajdującej się na niej.

IMGP2428

Wat Rong Khun jest miejscem kultu religijnego, ale chyba przede wszystkim tym, co trzeba zobaczyć będąc w północnych stronach Tajlandii. Poza urokliwą świątynią, kapliczkami, wieżyczkami znajdują się tutaj różne symbole. Między innym znak jin jang, który jest obecnie bardzo popularny, a symbolizuje słońce i księżyc, dzień i noc, niebo i ziemię.

IMAG0803

 

IMGP2471

Ponadto znajduje się tam złoty obiekt, który mógłby kojarzyć się ze świątynią, ale nią nie jest. A co się w nim znajduje? Toalety. Tak, tak, właśnie w tym budynku mieszczą się łazienki.

IMAG0814

Dla mnie Wat Rong Khun to niezwykłe miejsce, o jedynym, niepowtarzalnym charakterze. Śnieżnobiała świątynia, która urzekła mnie niesamowicie.

Przed dotarciem do Złotego Trójkąta przystanęliśmy, aby podziwiać gorące źródła. Było ich kilka, a woda w nich była naprawdę gorąca.

IMGP2367

 

IMGP2368

 

IMGP2371

 

IMGP2378

Kiedy już dotarliśmy do Północnej Bramy Tajlandii udaliśmy się na łódź, którą popłynęliśmy, aby dotknąć i ujrzeć granice z Birmą i Laosem.

IMAG0824

 

IMGP2500

 

IMGP2663

 

IMGP2506

Można zwiedzić w tych okolicach Muzeum Opium, ale my się tam nie udaliśmy. Podziwialiśmy widoki na rzece i jej okolicach.

IMGP2517

IMAG0825

Znajdowały się tam zarówno ubogie chatki skromnie mieszkających ludzi, jak i wystawne obiekty i kasyna.

IMGP2555

 

IMGP2548

 

IMGP2658

 

IMGP2551

Następnie już tego dnia nasze stopy pierwszy raz stanęły na laotańskiej ziemi, choć tak naprawdę do Laosu udaliśmy się następnego dnia.

IMGP2625

 

IMGP2627

IMAG0829

Tutaj odwiedziliśmy wioskę typowo turystyczną. Można było skosztować różnych trunków. Żmijówki, wężówki i inne nalewki królowały dookoła. Specjalne dla mężczyzn i wyjątkowe dla kobiet 🙂

IMGP2566

 

IMGP2599

 

IMGP2583

 

IMGP2605

 

IMGP2608

My oczywiście popróbowaliśmy, a nawet jedną małą nalewkę zakupiliśmy. Przydała się podczas spływu Mekongiem już następnego dnia.

IMGP2621

Łódką powróciliśmy na tajską ziemię, gdzie podziwialiśmy Złotego Buddę.

IMGP2662

 

IMGP2537

Następnie udaliśmy się do wioski rodem z Birmy zresztą umiejscowionej na pograniczu Tajlandii i tegoż kraju.

IMGP2684

Charakter wioski jest niezwykły. Ludzie żyją tutaj tak, jak dawniej i kultywują swoją tradycję.

IMGP2699

 

IMGP2674

 

IMGP2691

Mnóstwo tutaj rzeźb o charakterze seksualnym, ale to jest związane raczej z kultem.

IMGP2673

Poza tym znajdują się tam sklepiki, w których można zakupić pamiątki, lub przysiąść na chwilę z mieszkańcami pijąc wodę, czy piwko.

IMGP2676

 

IMGP2677

Z tej wioski można przejść do kobiet z plemiona Karen, które naszą nazwę Długich Szyj od pierścieni noszonych na szyjach. Jednakże my już je widzieliśmy, więc zrezygnowaliśmy z tego.

Wieczorem dotarliśmy do Chiang Rai. Po zostawieniu plecaków w pensjonacie rozejrzeliśmy się za busem, który mógłby nas rano przetransportować do granicy z Laosem. Po załatwieniu transportu udaliśmy się na rynek w Chiang Rai. Mogliśmy tam podziwiać zegar grający o pełnych godzinach i pięknie oświetlony wieczorem.

IMAG0860

 

IMAG0858

W restauracji tuż przy nim zjedliśmy pyszną kolację. Po takim intensywnym dniu niezbędną.

IMAG0853

 

IMAG0851

 

IMAG0856

Po biesiadzie przy dźwiękach muzyki i butelce wina udaliśmy się do naszego pensjonatu. Jednakże tak szybko nie poszliśmy spać. Obok nas Pan w słusznym wieku miał knajpkę i zachęcił nas, aby skosztować piwa i drinka.

IMAG0875

 

IMAG0876

Spędziliśmy z nim kilka miłych chwil i dopiero udaliśmy się na spoczynek, aby następnego dnia mieć energię na czekającą nas nową przygodę. Czekał na nas Laos i dwudniowy spływ Mekongiem. Ta kraina miała być miejscem, w którym się zakochałam, ale o tym będę pisać w kolejnych postach opowiadając różne przygody.

8 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *